środa, 8 marca 2017

Apokalista, czyli o Świadkach Jehowy i Miłoszu.

Jako nałogowa "serialistka" (osoba spędzająca ogromne ilości czasu na oglądaniu seriali telewizyjnych, oczywiście tych fajnych, nie telenowel, chociaż Zbuntowanego Anioła też w dzieciństwie) napotkałam ostatnio ten: http://www.filmweb.pl/serial/Apokalista-2016-766484

Trailer mnie zachęcił, więc obejrzałam. Żeby za bardzo nie spoilerować: ten przystojniak Joshua Sasse #ciacho (wystylizowany na hipstera, ale mimo tego do schrupania) wierzy, że świat zniszczy asteroida za dokładnie 6 miesięcy. Napotyka spokojną dziewczynę, która stroni od ryzyka. 

Spotkanie to wywołało u niej ogromną zmianę. Za jego przykładem tworzy tak popularną za granicą "bucket list", czyli listę wszystkich rzeczy, tych szalonych i tych osobistych, które należy zrobić przynajmniej raz w życiu. I chociaż przewidywalnie większość tych ekranowych przygód jest strasznie głupia, np. prywatny koncert jakiegoś mało znanego zespołu pod domem bohaterki w ramach przeprosin, skok w ocean z dużej wysokości czy obrzucanie się jedzeniem na przyjęciu, to niektóre postanowienia są warte przemyśleń. Bohater zmierzy się z trudną relacją z ojcem, bohaterka zawalczy o pracę marzeń, oboje zaryzykują związek dwóch kompletnie innych osób.

Ok, wracając do tytułu. O co kaman z tymi Świadkami Jehowy? Podczas pewnego upalnego, letniego dnia, gdy leżałam przed rodzinnym domu i smażyłam na brązowo, przyszły do mnie dwie dziewczyny tego właśnie wyznania i zaprosiły na wkrótce mającą się wydarzyć konferencję o Nadchodzącym Końcu Świata i potrzebie nawrócenia i pamiętania.

Ogromnie mnie rozbawił ten kontrast pięknego dnia i zbliżającej się śmierci. Ale teraz kilka lat później już mnie to tak nie bawi. Ale też nie przeraża. Dlatego staram się stworzyć swoją "listę-wiaderko" i żyć chwilą i żyć tak, jakby to był dziś koniec świata. Bo jak rozkminił sprytnie staruszek u Czesława Miłosza (w "Piosence o Końcu Świata") - dopóki rodzą się pulchne niemowlęta, nie będzie innego końca świata niż dziś:) A co się znajdzie w waszym wiaderku?

P.S. Wszystkiego naj, naj, kobietki!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz